

Słodko-gorzka była dzisiejsza konferencja prasowa ministra sportu, Jakuba Rutnickiego w Puławach. Z jednej strony sukces - Sejm przyjął uchwałę, o którą postulował prezydent Paweł Maj, z drugiej - miejski orlik pozostaje zamknięty, a sądowe zakazy obowiązują.

Do Puław z dobrymi wieściami przyjechał dzisiaj minister sportu. Jakub Rutnicki na boisku przy Szkole Podstawowej nr 4 im. M. Kopernika poinformował o kończących się pracach legislacyjnych nazywanych "lex Puławy". Chodzi o zmiany ustawowe, których celem jest ochrona boisk, skateparków i innych obiektów sportu i rekreacji przed zamykaniem z powodu nadmiernego hałasu.
- Wszyscy parlamentarzyści głosowali za tą ustawą. Nie było głosu sprzeciwu - przypomniał minister, który za zaangażowanie w tej sprawie podziękował prezydentowi Puław, Pawłowi Majowi oraz parlamentarzystom z Lubelszczyzny. - To jest dobry dzień dla Puław i polskiego sportu - podkreślił szef MSiT.
Ustawa czeka jeszcze na głosowanie w Senacie oraz podpis prezydenta Karola Nawrockiego. Gdy wejdzie w życie, samorządy posiadające obiekty sportowe zostaną objęte większą ochroną przed niekorzystnymi wyrokami. Szansa na powtórkę historii z Puław, gdzie z powodu pozwu dwójki mieszkańców sąd obwarował boisko szeregiem zakazów, spadnie niemal do zera.
- Dziś dobiega końca ta farsa. Sejm przegłosował ustawę, która chroni orliki i skateparki przed frustratami. Ludźmi, którym przeszkadza, gdy dzieci uprawiają sport, gdy grają w piłkę. To wielki sukces władz Puław - oceniła europarlamentarzystka, Marta Wcisło. - Niech to boisko będzie otwarte, a dźwięki meczu i radość dzieci zagłuszą fanaberie i złośliwości - dodała.
Niestety póki co i bez względu na to, czy wspomniana ustawa wejdzie w życie, czy nie - akurat puławski orlik automatycznie otwarty nie zostanie. Chodzi o to, że prawo, jak wiemy, nie działa wstecz. Wspomniana farsa zatem wbrew pozorom wcale się nie kończy.
- Cieszymy się ze wspomnianych dzisiaj zmian legislacyjnych, ale nas ciągle obowiązuje wyrok, który uniemożliwia korzystanie z tego boiska po zajęciach szkolnych, w dni wolne i wakacje - przyznaje Grzegorz Nowosadzki, z-ca prezydenta Puław. - Cały czas czekamy na nasze rozstrzygnięcia oraz biegłego akustyka ktory potwierdzi, że normy hałasu na tym boisku są przestrzegane. Mamy nadzieję, że nie będzie powodu do utrzymywania obecnego stanu prawnego. Liczymy na zmianę wyroku - tłumaczy.
Kiedy zatem dzieci, młodzież oraz starsi mieszkańcy będą mogli zagrać w piłkę na puławskim orliku? Prezydent miasta, Paweł Maj, wspomniał o roku 2026, ale stanie się wyłącznie wtedy, jeśli sąd uchyli wyrok w zakresie hałasu i nie będzie apelacji. Gdy te jednak zostaną wniesione, oczekiwane pełniejsze otwarcie boiska może potrwać jeszcze kolejne parę lat.
A pamiętajmy, czy cały czas mówimy jedynie o hałasie, który wyeliminować miał postawiony obok orlika ekran akustyczny. Tymczasem wyrok mówi również o zakazie włączania oświetlenia, co uniemożliwia grę w piłkę po zmroku. Lamp nie mogą włączać nawet dzieci ze SP nr 4. Zdjęcie tego zakazu to osobna historia, która może przynieść miastu kolejne lata sądowej batalii.
Prawdziwy sukces Puławy będą mogły odtrąbić nie wtedy, kiedy wejdzie w życie omawiana ustawa, ale wtedy, gdy sądowe zakazy przestaną obowiązywać, a za otwieranie boiska prezydentowi nie będzie groziło więzienie.
